sobota, 31 maja 2014

Chapter IX

                                                 *Oczami Harry'ego*
Rano, kiedy się obudziłem, zastała mnie niespodzianka. Na ekranie mojego telefonu widniały cztery wiadomości od nieznanego numeru. Postanowiłem oddzwonić, więc cicho udałem się do przedpokoju. Nie chciałem budzić Louisa. Wybrałem numer i przyłożyłem komórkę do ucha.
- Dzień dobry. - w telefonie rozbrzmiał znajomy mi głos.
Nie trudno było mi domyślić się kto dzownił.
- Dobry. - mruknąłem do słuchawki.
- El z tej strony, pewnie mnie pamiętasz? - zachichotała.
- Tak, pamiętam. Skąd masz mój numer?
- Mam swoje źródła. No więc jak z tym spotkaniem?
- Mówiłem, że nie mam czasu. - skłamałem.
- No cóż, ale wiedz, że ci nie odpuszczę! - i znów usłyszałem ten jej przesłodzony głosik.
- Może kiedy indziej, cześć.
Westchnąłem. Naprawdę nie miałem ochoty się z nią spotykać, a tym bardziej narażać Louisowi. Jeszcze pomyśli że jest coś między mną a tamtą dziewczyną. Przecież widziałem ją wyłącznie na zdjęciu w telefonie Lou. Wróciłem do łóżka. Nie miałem ochoty na nic. Ale obiecałem sobie, że poszukam jakiejś pracy. Nie mogę całe życie mieszkać z Louisem, mimo iż byłoby to piękne. Leżałem tam dobre 10 minut patrząc na Tomlinsona. Myślałem o tym wszystkim co zaszło wczoraj. Kiedy widzę uśmiech na jego twarzy to...cieszę się, że mam go przy sobie. Zdaję sobie sprawę z tego, że nigdy nie będziemy razem. On znajdzie dziewczynę, będzie miał dzieci, ale chcę jego szczęścia. Poszedłem do łazienki. Ubrałem świeżą koszulkę i przemyłem twarz wodą. Jak co dzień poranna gazeta leżała pod drzwiami domu. Otworzyłem ją na ostatniej stronie i przeglądając oferty pracy usiadłem na blacie kuchennym. W oczy rzuciło mi się ogłoszenie o poszukiwanej pomocy w piekarni. Cóż, lepsze to niż nic. Postanowiłem udać się tam około 12.00 czyli po śniadaniu. Zajrzałem do lodówki. Chyba zrobię naleśniki, wszystkie potrzebne produkty są. Rozmieszałem składniki i wlałem je na rozgrzaną patelnię. Podskoczyłem kiedy poczułem czyjś dotyk na moim ramieniu.
- Louis, nie strasz mnie! - wrzasnąłem odwracając się gwałtownie.
Chłopak zaśmiał się i spojrzał na otwartą gazetę leżącą obok mnie.
- Szukasz pracy? - popatrzył na mnie.
- Tak, zastanawiam się nad tym - wskazałem na ogłoszenie. - Pójdę dziś dowiedzieć się co i jak.
- Ale wiesz, że możesz tu mieszkać jak długo chcesz? - potarł kark nerwowo.
- Wiem, dziękuję ci za to - uśmiechnąłem się lekko.
Wątpię czy z taką pracą dorobię własnego domu jak Louis, ale dobrze mieć swój kącik, nawet jeśli to małe, wynajmowane mieszkanie. Oczywiście nadal chciałbym mieszkać z Tommo, ale wiem, że tylko wchodziłbym mu w drogę. Ale muszę sobie radzić w życiu.
Nałożyłem na talerz Louisa kilka naleśników i podsunąłem je mu pod nos. Sam także zabrałem się do jedzenia. Kiedy skończyłem otworzyłem okno. Spojrzałem na bezchmurne niebo. Uśmiechnąłem się lekko. Lato zbliża się wielkimi krokami. Właśnie zaczyna się sezon na truskawki, które razem z Louisem w dzieciństwie po prostu pochłanialiśmy. W szkole powtarzamy ten sam materiał więc czy jest sens nadal uczęszczać na lekcjach? Tak naprawdę nie mam na to najmniejszej ochoty, tym bardziej, że ciężko mi będzie pogodzić to z pracą. Po skończeniu szkoły zastanowię się nad jakąś stałym zajęciem w życiu, ta piekarnia jest tylko chwilowa.
Na zegarku wybiła 12.00. Szykowałem się do wyjścia kiedy podszedł do mnie Tommo.
- Może cię podwieźć? To dość daleko. - powiedział opierając się o ścianę.
Chwilę nad tym zastanawiałem. Właściwie czemu nie? Kiwnąłem głową i wyszedłem z domu. Czekałem na chłopaka przy jego motorze. Ten to ma fajne życie. Motor, dom, dziewczyna...Bywały nawet chwilę, że zazdrościłem mu tego wszystkiego. Ale on to docenia, to znak, że zasłużył. Tomlinson zamykając drzwi usiadł na motorze i odpalił silnik.
- Wsiadaj. - podał mi kask.
Posłuszne usiadłem za nim na miejsce pasażera. Dopiero w tej chwili zauważyłem, że Lou jest jakiś taki drobny w porównaniu ze mną. Mimo, że był starszy był dużo niższy. Urocze. Zaśmiałem się cicho i oplotłem go w pasie. Mógłbym tak siedzieć godzinami wtulony w niego. Niestety zanim się obejrzałem byliśmy pod piekarnią. Westchnąłem i zsunąłem się z pojazu.
- Poczekam tu na ciebie. - powiedział Louis naciągając swoją koszulkę w paski na brzuch, którą ''przypadkiem'' lekko podwinąłem. Uśmiechnąłem się i wszedłem do kamieniczki, w której znajdowała się piekarnia. Już w progu poczułem niesamowity zapach świeżych bułeczek. Wziąłem głęboki oddech i podszedłem do starszej pani stojącej za ladą.
- Dzień dobry, ja w sprawie pracy. - powiedziałem cicho, uśmiechając się, aby zrobić jak najlepsze, pierwsze wrażenie.
Sprzedawczyni była najprawdopodobniej w wieku emerytalnym i to jej posadę miałem zająć. Poprosiła żebym zaczekał na szefową na zapleczu. Po kupieniu cieplutkiej kajzerki udałem się na zaplecze sklepu. Nie musiałem długo czekać, gdyż zauważyłem młodą dziewczynę ubraną w sklepowy fartuch. Uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie i usiadła obok.
- Witam.- popatrzyła na mnie. - Pan w sprawie pracy, tak?
Kiwnąłem głową, ponieważ w ustach miałem jeszcze niedojedzoną kajzerkę.
Musiałem odpowiedzieć na parę pytań. Byłem trochę spięty, ale szefowa była naprawdę sympatyczna.
- Dobrze. - powiedziała po zakończonej rozmowie. - Zatrudnię cię. Będziesz pracować na zmianę z dziewczyną w twoim wieku, ale nie przejmuj się, na pewno ją polubisz. Zaczynasz w poniedziałek rano.
Pokazała mi jak obsługiwać kasę. To nie było takie trudne, więc szybko zaczaiłem. Podziękowałem dziewczynie o imieniu Carrie, a raczej nowej szefowej i opuściłem sklep.
- I co? - powiedział Lou kiedy tylko mnie zobaczył.
- Mam pracę. Zaczynam jutro - uśmiechnąłem się.
Louis rzucił mi się na szyję. Zdziwiło mnie trochę jego zachowanie.
- Gratulację, stary!
- Dziękuję. - zaśmiałem się. - Wracajmy do domu. Tam wszystko ci opowiem.
Cieszę się, że mi się udało. Za pierwszym razem! Na początku miałem wrażenie, że Carrie nie jest co do mnie przekonana, ale udało się. Pierwszy raz od długiego czasu mogę być z siebie dumny.

***
Cześć kochani! Stwierdziłyśmy, że rozdziały będą dłuższe, jednakże będą one pojawiały się rzadziej. W miarę naszych możliwości postaramy się jak najszybciej je pisać :) Przypominam, 10 komentarzy i next ♥
Pozdrawiamy ♥
Autorki:
@oczy_potwora
@marynikaxx

11 komentarzy:

  1. Super! Czekam z niecierpliwością na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko *.* Dalej, proooszę! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. oooooo! <333 piękne!

    OdpowiedzUsuń
  4. JEJKU JEJKU JEJKU! <3 Posłuchałaś mnie i tak jak prosiłam rozdział jest dłuższy <3 awww bardzo mnie to cieszy ♥ DZIĘKUJĘ!
    z niecierpliwością czekam na następny ;*** ilysm

    @Strooong_69

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetniasty ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww proszę piszcie dalej kocham to ff! ♡

    OdpowiedzUsuń
  7. ja tam bym szczerze wolała próg komentarzy większy a rozdziały dłuższe ale i tak jest świetnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. bosky ! bosky ! czekam na next ! ;***

    OdpowiedzUsuń
  9. Obawiam się tych wszystkich plączących się w okół nich dziewczyn. Mam nadzieje, że znikną jak najszybciej. D:
    Czekam na więcej. *o*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie będę się powtarzała, bo wszystko zostało ujęte w poprzednich komentarzach. ;)
    Rewelacja :))

    OdpowiedzUsuń