poniedziałek, 19 maja 2014

Chapter V

Napuściłem gorącej wody do wanny. Uwielbiałem długie, gorące kąpiele, bardzo mnie to relaksowało. Jednak zaczęło gryźć mnie sumienie. Byłem Louisowi tak cholernie wdzięczny, gdyby nie on pewnie musiałbym...Nawet nie wyobrażam sobie jak mógłbym skończyć bez dachu nad głową. Przyglądałem się woreczkowi z białym proszkiem. Mniej więcej wiedziałem jak to działa, ale nigdy nie próbowałem. To cholerstwo zaczęło mnie kusić.
- Nie, przecież nie mogę tego zrobić, Harry, ogarnij się! - mówiłem sam do siebie przecierając twarz dłońmi.
Biłem się z myślami. Jakaś część mnie mówiła: ''Nie masz nic do stracenia, spróbuj.'', mimo to bałem się.
                                                       *oczami Louisa*
- Hazz, otwórz, nie wygłupiaj się! - Uderzyłem jeszcze raz pięścią w zamknięte drzwi łazienki.
Harry nie odpowiadał. Może stracił przytomność? W mojej głowie układały się najczarniejsze scenariusze. Chwyciłem nóż kuchenny i usiłowałem otworzyć drzwi od łazienki. Od razu mi się to udało. Zauważyłem Stylesa, leżał na podłodze, był niemalże nieobecny. W pierwszej chwili myślałem, że dostałem zawału. Wziął coś. Na ziemi obok niego leżał woreczek z prochami. Podniosłem go z podłogi i posadziłem na krześle w kuchni, podałem mu wodę i tabletki na odtrucie. Nie był w stanie nawet się napić. Z nerwów trzęsły mi się ręce. Skąd on miał pieniądze na to? Wziąłem Harry'ego na ręce. Nie było to łatwe, bo lekki to on nie jest i zaniosłem do łóżka. Położyłem się obok i myślałem jak mogę mu jutro ''dokopać''.
                                                       *oczami Harry'ego*
Obudziłem się rano i ku mojemu zdziwieniu obok mnie, to znaczy na moim ramieniu leżał Louis. Początkowo chciałem odskoczyć, ale on tak uroczo spał... Kiedy tak przyglądałem mu się jak ostatni debil Lou powoli otworzył oczy. Szybko wstałem i wyszedłem z pokoju. Postanowiłem zabrać się za śniadanie. Chciałem przygotować coś specjalnego, ale jedyne co potrafiłem to jajecznica. Właśnie wbijałem na rozgrzana patelnię trzecie jajko kiedy usłyszałem jak ''śpiący książę'' zwlekł się z łóżka.
- Dzień dobry - powiedziałem cicho w kierunku Tomlinsona i uśmiechnąłem się, kiedy zauważyłem go w drzwiach.
Jednak on zamiast równie cieple mnie przywitać, podszedł i mocno uderzył w ramię. Wiedziałem o co mu chodzi, jednak nie pamiętam co działo się wczoraj wieczorem...Zacząłem się z tego panicznie tłumaczyć, jąkając się co drugie słowo. W końcu zrezygnowałem, Tommo nawet mnie nie słuchał. Unikał ze mną kontaktu wzrokowego, zawiodłem go. Znowu. Przez dłuższy czas chłopak mnie ignorował. Kiedy Lou zjadł śniadanie, chwycił swoją kurtkę i wyszedł bez słowa.
♥.♥
Siedziałem w pokoju oglądając telewizję, czekałem na mecz, który miałem obejrzeć z Louisem. Była już 20.00 a jego nadal nie było w domu. Zacząłem się trochę niepokoić, dzwoniłem do niego kilkanaście razy, ale jego komórka wciąż była wyłączona. Usłyszałem dźwięk kluczy przekręcanych w zamku, a po chwili poczułem też niemiły zapach alkoholu. Tomlinson ledwo wszedł do salonu. Był pijany, miałem wrażenie, że zaraz się przewróci. Momentalnie znalazłem się przy chłopaku i złapałem go za ramię. Z oglądania meczu chyba nici...Westchnąłem mocno ściskając rękę Louisa i podszedłem do kanapy. Obwiniałem siebie o to wszystko, gdybym nie kupił tych prochów byłoby inaczej. Nadal stojąc i podtrzymując prawie nieprzytomnego Lou, popatrzyłem w jego oczy. Były inne niż wcześniej. Przybliżył swoją twarz do mojej na co lekko się wzdrygnąłem. Nagle chłopak złączył nasze usta w namiętnym pocałunku...

***

Cześć kochani! Przepraszamy za tak długą nieobecność, teraz natomiast rozdziały będą pojawiały się możliwie jak najwcześniej, ale to zależy od Was! :) Minimum 10 komentarzy i ciąg dalszy xx
Pozdrawiamy  ♥
Autorki:
@oczy_potwora
@marynikaxx

10 komentarzy:

  1. kocham! warto było tyle czekać ;) nie jestem #LS ale ten koniec był taaki słodki <3 czekam na nexta miśki ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. O boshe *O* Ja chcę już kolejny <3 Urwałaś w najlepszym momencie umiesz trzymać w napięciu ty... ty.. nie mogę znaleźć słowa <3 Blog boski <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mega *o* LS <3 zapraszam do siebie, dopiero zaczynam :) http://ifyouarealiargoaway.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny blog, cudny rozdział. Mam nadzieję że będzie coś więcej między Harrym a Lou niż 'przyjaźń' .
    Czekam na next ! ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Next, next, next! :D Kocham, kocham, kocham <3
    @Zouis69

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiście piszecie, naprawdę mi się podoba :* Czekam na next z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Sooł.
    Rozdział bierzacy : świetny, cudowny, najlepszy, megaextrahiperdupersruper zajebisty! :3
    Myślałam, że Louis pójdzie do pokoju i zaśnie, albo będzie kłótnia..
    A tu takie niespodzianki..
    Karcę samą siebie, że zaczęłam już czytać, bo chciałam włączyć kolejny, a tu.... NIEMA!:(
    A teraz ogółem wszystkie dotychczasowe rozdziały :
    Bardzo podoba mi się Wasz sposób pisania. Sama piszę sobie czasem (nawet czasem często) i wiem ile pracy trzeba w to wyłożyć, aby miało to ręce i nogi.. A jeszcze wyjść z tegi tak mistrzowsko, to już rewelacja! Także mega gratuluję. ((:
    Ale jako osoba pisząca mogę również stwierdzić, że jesli ma się dla kogo pisać, bo komuś się podoba, to trzeba to robić! ;))
    Ogółem strasznie mi się podoba i chcę następny!
    To chyba tyle, nie będę już przynudzała. :D
    Kisski i lovki! :*

    *REKLAMA*
    A w wolnej chwili zapraszam do mnie (również Larry ;]) : intheshadelarrybywers.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Dam 10 komentarz i dawać mi tu nowy rozdział! ( nie napisaliście, że jedna osoba nie może dać 2 komentarzy :D) :*

    OdpowiedzUsuń